niedziela, 29 marca 2020

Manga Update #1.1 — Atak Tytanów, Silver Spoon i inne...

Przez to "wolne" nie mam co robić (oczywiście w przerwie między robieniem prac na studia, bo nie ma tak fajnie, że kompletnie się teraz nic nie robi z nauką), więc stwierdziłam, że może sobie ponadrabiam kilka serii? I tak właśnie prezentuję wam 11 tomików 8 serii. Każdy pokrótce opiszę. Mam nadzieję, że tym samym zachęcę niektórych do czytania poszczególnych serii. Dzielę post na dwa, gdyż wyjdzie on za długi. Na kolejny zapraszam już jutro!




1. Atak Tytanów


Przeczytałam tomy od 25 do 27. Wczoraj pojawił się post o anime, dzisiaj trochę o mandze, gdyż wydarzenia z tych tomów wyprzedzają animacje. Do Sagi Mare weszliśmy już w poprzednich tomach, ale to w tych trzech wszystko zaczyna rozwijać się coraz to bardziej. Jestem zaskoczona, jak łatwo Erdianie zaczęli się dostosowywać do tego, co dzieje się na świecie poza murami. Równie mocno jestem zaskoczona zmianami w charakterach poszczególnych postaci. Najbardziej w Erenie, który zmienił się diametralnie (nie tylko fizycznie), choć dalej pozostaje tym niegrzecznym gnojkiem, który gdzieś ma hierarchię w dowództwie. Jeszcze kilka miesięcy, a może lat, byłam sceptycznie nastawiona do całej tej historii z Mare i tym, że ludzie zza murów to nie jedyna ludzkość, która przeżyła, jednak teraz stwierdzam, że cały zamysł na Mare jest ciekawy i dobrze napisany. Cała historia dość mocno zaczęła się rozwijać i widać, że wkrótce to może być już koniec mangi (który w sumie miał nastąpić już dawno temu, ale najwyraźniej Isayama zmienił zdanie). Wątki zaczynają się już pomału zamykać, choć powstają kolejne.
Plusem dla serii jest pojawienie się nowych postaci, które dodają z deka świeżości do tego, co już znaliśmy. Chociażby taka Gabi, która jest nielubiana przez wielu czytelników za wydarzenia ze 105. rozdziału, jednakże widzę w niej potencjał i osobiście podoba mi się jej charakter i zaparcie w swoich celach, do których dąży odkąd została wcielona do Wojowników Mare. Trochę nie podoba mi się wątek z Zeke'em, który okazuje się nie być tym, za kogo go mieliśmy i wcześniej nie byłabym nawet w stanie pomyśleć, że może być tym, kim jest obecnie, ale po przeczytaniu któregoś z rozdziałów, gdzie wszystko wyjaśnia, jestem skłonna uwierzyć w to. Oprócz tego dziwię się wątkowi z Historią. Ja wiem, że jest ostatnią z rodu Reissów, jednak tak pochopnie podjęta decyzja moim zdaniem nie wpłynie dobrze na przyszłość, choć z drugiej strony rozumiem ją i jej postępowanie. Czekam na rozwinięcie tego, co się zaczęło. Ciekawi mnie równie mocno rozwinięcie wątku z wejściem Erdian z wyspy Paradise do międzynarodowego handlu i ogółem, jak Erdianie poradzą sobie w nowej rzeczywistości. Z cierpliwością czekam na 28. tom Tytanów, który swoją premierę ma mieć już w przyszłym miesiącu (choć znając JPF jestem ciekawa czy dotrzymają słowa). I jeszcze jedną rzecz muszę dodać. Uważam, że Isayama bardzo poprawił się ze swoją kreską. Nie jest już ona taka niechlujna (co tak naprawdę dawało klimat serii). Stara się, aby wszystko wyglądało jak najlepiej.


2. Strażnik domu Momochi


Jest to 16. tom, a zarazem ostatni w serii. Szczerze mówiąc, jestem nim bardzo zawiedziona. Strażnik to jedna z moich pierwszych mang, które zaczęłam czytać w formie tomikowej i byłam z nim zżyta. Historia opowiadana przez Ayę Shouto była wciągająca i intrygująca, czyli po prostu ciekawa. Motyw wszelkich demonów, duchów, shikigami i tytułowego strażnika był czymś, co nie pozwalało mi się oderwać od tej serii i śledziłam ją z zapartym tchem. Aż tu nagle przyszedł ostatni tom i... zawiódł mnie na pełnej linii. Historia zakończyła się w dość dziwny sposób jakby pisana bez kompletnego zastanowienia się. Nie wiem jaki był powód zakończenia mangi (czy zdecydowała o tym autorka, czy to była odgórna decyzja redakcji), jednak uważam, że można było zakończyć to lepiej. Oczywiście tomik miał też swoje zalety. Jedną z nich jest oczywiście kreska, którą uwielbiam od pierwszego tomu, jak i relacje, które budowane były od początku serii. W tym tomie było pokazane, jak te więzi są mocne i ile shikigami potrafią zrobić dla swojego pana, ale jak już mówiłam wcześniej, zakończenie nie jest tym, czego się spodziewałam. Już naprawdę wolałabym, aby Aoi po prostu tam umarł i koniec był nieszczęśliwy, niż żeby to wyglądało tak...


3. Silver Spoon


Seria ma już trochę lat, a ja jestem w posiadaniu tylko 6 tomików (co, mam nadzieję, uda mi się w przyszłości nadrobić), ale obecnie mam przeczytanych tylko 1. Ogółem seria zaciekawiła mnie tylko z tego względu, że ma związek z pracą na wsi. Jak niektórzy wiedzą lub nie, sama przez prawie 18. lat wychowywałam się na wsi. Po pierwszym tomiku mam ochotę na więcej. Silver jest dość prostą szkolną historią, dziejącą się w jednym z japońskich technikum rolniczych. Spodobał mi się główny bohater i jego brak celu w życiu, gdyż do pewnego momentu mogłam się z nim utożsamiać. Oprócz tego przyjemna dla oka kreska, w wielu miejscach zabawne sytuacje i pokazanie pracy związanej ze zwierzętami. Nie wiem, jak to będzie dalej, ale mam nadzieję, że taki klimat będzie utrzymywany
dalej. 


4. Gdy zakwitnie w nas miłość


To jedna z najlepszych mang yuri (jak nie najlepsza), którą miałam przyjemność czytać. Jest to 7. tom, a zarazem przedostatni w serii, ale mam wrażenie, że historia  mogłaby się ciągnąć i ciągnąć (jak to bywa w romansach). Przez te 7. tomików zdążyłam się zżyć wystarczająco z bohaterami, aby czasami po prostu wracać do niektórych rozdziałów lub stron i czytać ich dialogi z niesamowitą przyjemnością. Całą serię bardzo lubię, choć widzę jej mankamenty. Po pierwsze, nie jestem typem osoby, która wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, co w tej serii jest wprowadzone od samego początku. Po drugie, myślę, że zbyt wiele damskich postaci okazuje się "po złej stronie mocy" (czyli bycie nieheteronormatywnym, a tu idealna scena z anime), choć to można przekuć w plus. Odpuszczając całej serii, zajmijmy się tomikiem.
Ta zakładka jest cudowna
Problemy Koito z jej wyznaniem z poprzedniego tomu są zrozumiałe i nie dziwię jej się, że tak to przeżywa. Szczerze mówiąc, jest mi jej w pewnym sensie szkoda). Tak samo jest mi szkoda Saeki, która w końcu się odważyła wyznać swoje uczucia, a tu nic, została odrzucona. Tu nie ma się co dziwić Nanami, która przecież kocha Koito, ale to nie zmienia faktu, że w tym momencie możemy przyjąć stronę Saeki, która do tego momentu przygotowywała się od bardzo dawna. W ogóle rozmowa Sayaki z panią Kodomo, czyli partnerką opiekunki samorządu szkolnego, była jedną z moich ulubionych z całego tomu. Podoba mi się relacja pomiędzy tymi dwoma postaciami, choć w pewnym sensie wydaje się dziwna. Najlepsza jednak była reakcja profesor Hakozaki, gdy zauważyła swoją podopieczną ze swoją partnerką. Pozostając chwilę przy Hakozaki i Kodomo (nie jestem pewna nazwiska), jestem bardzo wdzięczna Nio Nakatani (autorce) za pokazanie przeszłości tej dwójki i tego, jak się poznały i co doprowadziło do tego, że są parą (swoją drogą, mój otp z całej serii). Powracając do Saeki i jej wyznania miłości Nanami, cieszę się, że te dwie pozostają dalej w stosunkach przyjacielskich. Obawiałam się, że gdy tylko wyzna jej swoją miłość, Touko odtrąci ją i nie będzie chciała mieć z nią styczności (aby jej po prostu nie ranić) lub Saeki postanowi trzymać się z dala, aby nie ranić samej siebie obecnością jej miłości, która kocha kogoś innego. Tomik ogółem oceniam bardzo dobrze. Gdy tylko otworzyłam kopertę, porzuciłam odrabianie pracy na (prawdopodobnie) Recepcję Mediów i przeczytałam go jednym tchem.


Na ten post to tyle. Na kolejną część manga update zapraszam już jutro!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: ART