niedziela, 12 czerwca 2016

Siatkówka, turniej, kontuzja

Cześć wszystkim.
W piątek odbył się jeden z turniejów gimnazjalnych organizowanych w Bielinach. Jechałam tam jako jedna z zawodniczek z pierwszego składu. Niestety moja słaba psychika wyszła na wierzch i już w pierwszym meczu zostałam zdjęta.
Gdy grałyśmy drugi mecz już było mi lepiej, ale nerwy mnie nie opuściły.
Skoczyłam do bloku. Wylądowałam iii... i poczułam narastający ból w lewej stopie. Jak się okazało spuchła. Zeszłam z boiska. Noga była gruba jak bania a ja się tylko śmiałam. Z ławki nadal dopingowałam swoją drużynę. Nie przejmowałam się tym, że już nie zagram w tym turnieju. Nie ważne było też to, że przegrałyśmy. Nie zawsze się wygrywa, prawda?
Godzinę później przyjechał moj tata. Zabrał mnie do szpitala. Jak zawsze trzeba było trochę poczekać. Po badaniu RTG udałam się do lekarza z izby przyjęć. Okazało się, że mam skręconą kostkę i naderwanie stawów i więzadeł stawu skokowego lewej nogi.
Cóż... noga w obecnej chwili jest w pół gipsie. Co prawda nadal boli, ale już mniej niż w piątek.

Teraz trzeba wytrzymać kilka tygodni w tym pół gipsie a potem w stabilizatorze. Powrócę do gry w nowym roku szkolnym. Zapewne nie od razu, ale powrócę. Nie odpuszczę sobie tego sportu tak łatwo. Muszę pokonać jeszcze swój lęk przed graniem u kogoś na boisku i będzie nieźle.

To tyle w tym poście. Żegnam was! Życzcie mi powrotu do zdrowia. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: ART