Hej, hej, hejo. Szybki wstępniak. Ponarzekamy sobie na polski przemysł filmowy, opowiem o nowej miłości i wspomnę o moich urodzinkach. Zapraszam!
Abym mogła ponarzekać na polski przemysł filmowy, muszę zacząć od serialu internetowego, którego popularność rozniosła się na cały świat... A jest to serial stworzony przez młodziutką Polkę!
Oczywiście jest tu mowa o Kontroli, a jakżeby inaczej. Przyznam się szczerze, że o serialu dowiedziałam się dosłownie wczoraj, ale znając mnie powinniście już wiedzieć, że krótkie seriale potrafię pochłonąć w jeden dzień (czasami po kilka razy).
Kontrola to serial opowiadający o miłości dwóch kobiet. Nie jest to miłość łatwa, przyjemna i pełna wdzięku, ale naszpikowana wieloma przeszkodami. W sumie tak jak w życiu. Nie wierzę, aby nikt nigdy w życiu nie pokłócił się ze swoją drugą połówką. Według mnie serial pokazuje poniekąd realistyczną prawdę z życia, nie przez różowe okulary. O serialu mogłabym napisać naprawdę wiele, ale ze względu na dalszą część tego posta stwierdziłam, że nie wezmę go pod ostrze. Kto jest ciekawy całości, zapraszam tutaj ---> KONTROLA
Dobra, nie przedłużając. Do czego zmierzam. Chodzi mi tutaj o wielki potencjał, jaki Natasza Parzymies pokazała w swoim dziele. Genialne ujęcia, scenariusz bez zarzutu, muzyka, montaż. No i najważniejsze — obsada. Dobór aktorek do głównych ról jest naprawdę dobry. Widać duży potencjał i w Adzie Chlebickiej, i w Ewelinie Pankowskiej. Można się doczepić do kilku małych detali, ale przy tylu plusach... kto by na to patrzył.
I na tym zakończmy, a przejdźmy do kolejnego punktu — narzekania.
Moje narzekanie skupi się na polskim przemyśle filmowym, który w kwestii rozrywkowej mocno kuleje. Jak jeszcze kino artystyczne trzyma swój wysoki poziom, tak rozrywka stoi na tym samym od lat — ewentualnie zbliża się do depresji. Czy zauważyliście coś dziwnego w polskich komediach romantycznych? Cały czas przewijają się te same osoby. Osoby, które są uważane za świetnych aktorów, gdzie tak naprawdę nie można tego stwierdzić, gdyż grają one w jednych i tych samych produkcjach. Osobiście Karolak i Adamczyk są dla mnie aktorami tak niszowymi, że trzyma ich tylko nazwisko i "doświadczenie" w karierze. Mając pod ręką tylu wspaniałych, młodych aktorów, dlaczego twórcy nie ogłoszą castingu do swoich produkcji? Dlaczego obecnie patrzą jedynie na nazwiska lub powiązania ze sławnymi osobami? Jasne, rozumiem, że jakoś swój film trzeba wybić, aby było na niego wzięcie, ale czy nie lepiej czasami po prostu odpuścić i stworzyć coś, co naprawdę będzie dobrze się oglądało, a wieczne krzyki jednego i tego samego aktora nie będą już tak nużące?
Będąc w klasie filmowej oglądałam kilka/kilkanaście filmów artystycznych z polskiego podwórka. Z czystym sercem mogę polecić produkcje pokroju 7 Uczuć czy Plan B, choć grają tam w miarę znani aktorzy (którzy jednak mają sobą coś do zaprezentowania).
Teraz pewnie mogłabym dostać odpowiedź "Ale Amerykanie robią tak samo!". No fakt, może i tak robią, ale mają do dyspozycji tysiące znanych aktorów, którzy nie są kiepscy. Aktorzy, którzy potrafią zagrać i w komedii, i w dramacie, i w horrorze, i w fantasy, a jednocześnie każda z ich postaci się wyróżnia. W Polskich filmach tego nie odczuwam i to mnie boli. Wiem, że taki szary człowieczek, jak ja nie jest w stanie przemówić wielkim reżyserom do rozsądku, ale mogę mieć jedynie nadzieję, że kiedyś coś się zmieni i stara gwardia dopuści młodszych kolegów po fachu (byle tylko nie po znajomości...).
A na koniec zostawiłam najlepsze. W niedzielę 16 lutego miałam swoje 20. urodziny. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko to zleciało. Pamiętam swoje 18. urodziny, a tu już zmiana pierwszej cyferki... Na szczęście obchodziłam je wśród grona bliskich mi przyjaciół. Zostałam oblana szampanem, co prawda pod prysznicem, ale zostałam, dostałam cudowne książki i kubek w prezencie i miałam wokół siebie ludzi, z którymi chciałam spędzić te cudowne urodziny. Brakowało jedynie mamy, która do Krakowa nie mogła ze mną pojechać.
Dobra. Post jak zwykle chaotyczny, ale cóż na to poradzę? Taka jestem. Na sam koniec. Gdybyście chcieli szczegółowego posta na temat Kontroli, dajcie mi znać. Jestem w stanie to zrobić, a nawet z chęcią bym zrobiła szczegółową analizę pojedynczych odcinków (obejrzałam cały serial już 7 razy, a i teraz w tle leci mi 5. odcinek).
Trzymajcie się cieplutko. Papatki!
Widzę, że nie tylko ja mam problem z polskim przemysłem filmowym i monotonnością w aktorach. Wcześniej nie słyszałam o 7 Uczuciach, ale zaciekawiłaś mnie wspominką o tym. No i serial "Kontrola". Obejrzałam zwiastun, ciekawie się zapowiada. Jestem również ciekawa dogłębnej analizy wszystkich 7 odcinków. ;) ~ G.
OdpowiedzUsuń