Hej, hej, hej!
Dzisiaj krótki post na temat mojego przygotowania do wycieczki. Niby trzydniowa, a spakowana jestem jak na tydzień. Taka właśnie jestem. Wolę mieć więcej, niż marudzić, że mi czegoś brakło.Zaopatrzyłam się w kilka par podkoszulek, dwie bluzy, dwie pary spodni i kilka sztuk bielizny.
Nie obyło się oczywiście bez jedzenia. Na tą wycieczkę przygotowałam się jak na żadną inną.
7days to u mnie podstawa. Wody, kisiele, w razie jakby jednak był ten czajnik elektryczny, czy nawet głupie góralki i petitki. To coś co zawsze będzie w moim plecaku na jakiejkolwiek podróży. Obyło się bez paluszków. Szczerze mam dość tego, że za każdym razem są połamane. Oprócz podstawy na wycieczkę musiałam mieć również nieodzowny element mojego dotychczasowego życia... Na środku można zobaczyć pokaźną kolekcję czegoś... To coś to oczywiście leki. W torbie i plecaku mam ich aż 10 różnych. A to od epilepsji, a to na ból głowy, alergię, tarczycę i na problemy z podróżowaniem - niezastąpiony aviomarin.
Z elektronicznych rzeczy zabrałam słuchawki, ładowarkę, power banka - wielbię wynalazcę tego cudeńka - oraz oczywiście telefon.
Teraz wszystko ładnie i elegancko zapakowane jest w dużą torbę podróżną i plecak.
1. Spisać sobie listę rzeczy, które będziecie brali.
2.Przynieść wszystko w jedno miejsce.
3.Sprawdzić listę oznaczając każdą rzecz ptaszkiem.
4.Przyszykować torbę.
5.Wszystko ładnie poskładać i poukładać w torbie.
6.Odłożyć torby na bok.
7. Wyczekiwać podróży i się nią cieszyć.
Tak, tak. Taka paplanina o niczym tak naprawdę. Co was to może interesować?
Oprócz mojego słomianego zapału, miałam jeszcze problem z torbą. Mianowicie nie miałam jej. Dzięki mojemu kochanemu tacie dostałam ją wczorajszego wieczora.
Tyle w tym poście. Kolejny pojawi się prawdopodobnie po mojej wycieczce. Chyba, że w międzyczasie napiszę coś na telefonie.
Żegnajcie i cześć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz