Kraina Lodu 2 to jedna z najbardziej wyczekiwanych animacji tej jesieni. Pierwsza część to jeden z hitów produkcji Disney’a. Czy druga część pójdzie w ślady pierwszej? Tego powiedzieć nie mogę, gdyż na temat Frozen 2 mam mocno mieszane uczucia. Chcecie wiedzieć więcej? Zapraszam dalej!
Początek filmu to retrospekcja z
dzieciństwa dziewczynek oraz opowieść króla Agnarra o tajemniczej Puszczy, w
której niegdyś mieszkały duchy. I od tego cała historia się zaczyna. Później
mamy tylko rozwinięcie motywu Puszczy i duchów. I to jest właśnie jedna z tych
ciekawszych rzeczy.
Fabuła:
Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które uważają, że fabuła drugiej części
jest lepsza od pierwszej. Dlaczego tak jest? Sama nie mam pojęcia. Może właśnie
motyw duchów przemówił do mnie bardziej niż walka ze samą sobą oraz „wspaniały”
złoczyńca, jakim był Hans. Tak szczerze, czy tylko ja uważam Hansa za jednego z
najgorszych villainów w bajkach? Nawet Gaston z Pięknej i Bestii był
lepszy! Wracając do drugiej części, historia, mimo dużej motaniny między
wydarzeniami, jest przyjemna w odbiorze. Trzyma nas w pewnym napięciu, nie
jesteśmy do końca w stanie powiedzieć, co może się dalej wydarzyć.
Co prawda
były momenty, które mocno mnie denerwowały, a zwłaszcza te z udziałem Olafa i
Kristoffa. Tak, dobrze przeczytaliście. To dwie postacie, które przez cały film
mnie irytowały. Okej, Olaf jest jedną z najbardziej uwielbianych postaci, ale
nie dla mnie. Jego komizmu w tym filmie było aż nadto, co mocno mnie denerwowało.
Kristoff to Kristoff, nie trzeba mu wiele, aby mnie zdenerwować. Jego całe
zmagania z pewnym problemem może i są zrozumiałe, ale żeby ciągnąć to przez
cały film? Jedyne, co mu się udało, to piosenka, jednak nie w polskim wykonaniu
(ale o tym później).
Końcówka filmu to
dla mnie jedno wielkie zawiedzenie, choć miała 99% pewności, że tak to się
skończy. Mówi się jednak trudno. Nie było innego wyboru i trzeba uszanować to,
co się wydarzyło. Kto wie? Może za jakiś czas zobaczymy Frozen 3?
Animacja:
Widać, że minęło 6 lat od premiery pierwszej części. Animacja to miód na oczy.
Zachowane są najmniejsze szczegóły, płynność poruszania się postaci i ogółem
wszystko było wręcz idealne. Widać, że Disney potrafi znajdować swoich animatorów,
którzy odwalają kawał dobre roboty.
Muzyka:
Dużo osób narzeka na to, że w filmie nie ma piosenek pokroju Mamtę moc czy Ulepimy dziś bałwana. Według nich film nie posiada ścieżki
dźwiękowej tak bardzo wpadającej w ucho, jak ten z pierwszej części. Co ja o
tym myślę? Soundtrack drugiej części rzeczywiście nie ma tego czegoś, co
skłoniłoby każdego do wyśpiewywania jednej, jedynej zwrotki, którą każdy zna,
jednak ma swoją magię i uważam, że muzykę z drugiej części, jako tą lepszą.
Oczywiście mówię tu o wersji oryginalnej angielskiej. Dlaczego tak? Zaraz o tym
powiem.
Ogółem od czasów Glee jestem wielką fanką Idiny Menzel. Już w pierwszej części wolałam Letit go w jej wykonaniu (lub w wykonaniu Demi Lovato) niż wykon naszej
Katarzyny Łaski. Według mnie to właśnie Menzel potrafi dać więcej emocji w swój
śpiew oraz jej głos pasuje bardziej do Elsy.
W przypadku Anny mam już trochę inne
emocje. Magdalenę Wasylik znam z wykonania wielu piosenek (oczywiście ze
względu na Studio Accantus) i uważam, że jej głos idealnie wpasowuje się w
postać Anny, jednakże to Kristen Bell potrafi obdarzyć swój głos tyloma
emocjami, że po prostu płaczę na pierwszych dźwiękach jej solówki TheNext Right Thing.
Jeszcze co do piosenek w polskiej i angielskiej wersji. No cóż, oryginału nie
udało im się przebić.
Najgorsze jednak jest to, że wcześniej wymienione Studio
Accantus potrafiło zrobić o wiele lepsze tłumaczenie głównej piosenki Intothe Unknow, której nazwa brzmi Gdzie nie sięga wzrok, a wykonywana jest
przez Sylwię Przetak (która tak przy okazji zaśpiewała to o wiele lepiej niż
Łaska).
Jeszcze jedna piosenka utkwiła mi mocno w głowie. Jest to oczywiście kołysanka All Is Found śpiewana przez Idunę, matkę Elsy i Anny.
Jeszcze jedna piosenka utkwiła mi mocno w głowie. Jest to oczywiście kołysanka All Is Found śpiewana przez Idunę, matkę Elsy i Anny.
Chyba już tyle o muzyce.
Podsumowanie:
Czy film mi się podobał?
Oczywiście, że tak! Czy nakłaniam na pójście do kina? Jeżeli jesteście
przehypowani pierwszą częścią to sobie odpuście. Nie spodziewajcie się wielkich
walk czy kij wie czego. Druga część jest inna od pierwszej i to jest w niej
najlepsze. Jest też moim zdaniem . Chyba twórcy zdali sobie sprawę z tego, że
fani Krainy Lodu to już nie 13 – letnie dzieciaczki, a już dorośli ludzie (choć
oczywiście dzieci na sali kinowej nie brakowało).
Z mojej strony to chyba wszystko.
Jeżeli byliście już na seansie, dajcie znać, co sądzicie o drugiej części tego
filmu i która z piosenek jest waszą ulubioną. Trzymajcie się i cześć!
Piosenka postu: