sobota, 25 sierpnia 2018

Awatar: Legenda Korry

hej, hej, hejoo!

Zaciekawił Was tytuł posta? W sumie mnie też. Jakoś w tym tygodniu skończyłam oglądać wszystkie sezony Awatara: Legendy Korry. Kiedyś w telewizji obejrzałam Awatara: Legendę Aanga i tak jakoś zachciało mi się obejrzeć i Korrę. Po obejrzeniu serialu dowiedziałam się, że istnieją również komiksy. No cóż, nie znalazłam ich nigdzie po polsku, więc stwierdziłam, że przeczytam je po angielsku. A potem wpadłam na pomysł, aby przetłumaczyć je na polski. I tak o to przedstawiam Wam pierwszy komiks przetłumaczony przeze mnie. Nie jest on przetłumaczony idealnie, pewnie są jakieś literówki, ale naprawdę się starałam. Jest to pierwszy tom komiksu Avatar: Legend of Korra. Turf Wars. Kolejny tom będę starała się przetłumaczyć jak najszybciej. Trzeci komiks wychodzi 4 września, także jeżeli będzie tylko w internecie, biorę się za tłumaczenie.
Jeżeli macie jakieś uwagi lub zastrzeżenia co do tłumaczenia, śmiało, piszcie do mnie. Nie pogryzę, a jedynie podziękuję, gdyż przyznaję, że mój angielski nie jest wybitny, a tłumaczenie miało na celu poznaniu swoich limitów.

LINK DO TOMU

A tu macie kilka pierwszych stron:










czwartek, 9 sierpnia 2018

Zakupy, aktualka kolekcji, wiadomości i powrót z Włoch

Hej, hej!
Witam w tej pięknej połowie wakacji. Jak wam mijają? Wypoczywacie, a może podjęliście się prac sezonowych? Jak wspominałam w poprzednim poście, sama byłam we Włoszech przez miesiąc i wróciłam dopiero we wtorek. W tamtym poście mówiłam też, że może porobię trochę zdjęć. Nie jest ich zbyt dużo, ale zapewne coś się znajdzie, jednakże zanim do nich dojdziemy to najpierw chciałabym napisać troszkę o czymś innym.

Przez ten okres, kiedy byłam we Włoszech, na grupkach sprzedażowych często znajdowałam spoko okazje. Dzisiaj (a raczej wczoraj) odebrałam dwie paczki.
Jak na zdjęciu widzicie, nie ma tego za dużo, ale jednak coś tam jest. Na 5cm na sekundę czaiłam się już od dłuższego czasu, więc stwierdziłam, że jak jest już okazja do kupienia to czemu nie. Podobna sytuacja ma się z Judge. Widać tam również piąty tomik Sword Art Online, jednak o tym później. No i pod SAO jest jakaś książka o Japonii, która była razem z LN o "Czarnym Szermierzu". No i jakieś duperele typu przypinka z SAO (z tego co widzę to arc z GGO), karty, które kiedyś dodawali na Yatta z okazji świąt (od lewej: Yuri! on ice, Sword Art Online, Blue Exorcist). Pod spodem jest jeszcze plakat z All You Need Is Kill i Wilczymi Dziećmi, który kiedyś już posiadałam, ale w tamtym roku po moich wakacjach u taty nagle zniknął z szafy w pokoju, który wtedy zajmowałam (zapewne kuzynki próbowały go odkleić, porwały i wyrzuciły).

Gdy spojrzałam wtedy na swoją półkę (jej poprzedni wygląd można zobaczyć w poprzednim poście) stwierdziłam, że przydałoby się ponowne "przemeblowanie" jej. Też tak macie, że jak chcecie coś dołożyć do swoich półek to zaczynacie ściągać z niej wszystko i układać od nowa? Bo ja tak. Po zdjęciu wszystkiego zaczęłam się nudzić i ze wszystkich posiadanych mang, novelek i komiksów ułożyłam wieżę, która mierzyła 176cm. 
W każdym razie kolekcja na tę chwilę prezentuje się tak jak to wygląda obok.  A, nie dodałam ile jest wszystkich tomów. A więc tak: 121 tomów mang po polsku, 3 tomy mang po japońsku, 8 tomów novelek, 5 tomów komiksów niejapońskich i jakiś jump (którego nie ma na zdjęciu bo nie mieścił się już na półkach). *Z tego powodu, że mam sporo miejsca przy zdjęciu, wymienię wszystkie tytuły jakie tutaj są*.
Służąca Przewodnicząca, Fairy Tail, Inu-Yasha, Kształt twojego głosu, Ścieżki Młodości, Kobato, Kokoro Connect, Great Teacher Onizuka, Japan, Naruto manga i novelki, Boruto, Judge, Sword Art Online, Jednotomówki Waneko (Vitamin, Half&Half, Na dzień przed ślubem, Kwiat i Gwiazda, Słyszę twój głos, Sweet Guilty Love Bites), Wilcze Dzieci, Atak Tytanów, All You Need Is Kill, Pieta, Wolf's Rain, 5cm na sekundę, Strażnik domu Momochi, My hero Academia, Deadman Wonderland, Bakuman, mangi po japońsku (Gra w króla, Strażnik domu Momochi, Naruto), Sunstone.
Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam.

Podczas pobytu we Włoszech miałam ze sobą kilka książek do czytania. Nie brałam mang, które powinnam nadrobić, gdyż zajmowałyby za dużo miejsca w plecaku, a miałabym wtedy mniej czytania. Dlatego w ciągu tego miesiąca nadrobiłam sobie novelkę o Gaarze, dwa pierwsze tomy SAO i książkę Nory Robberts Obsesja. Oprócz tego zaczęłam książkę Bezdomna od Katarzyny Michalak, ale nie dałam rady i poległam przy około 90 stronie. Styl pisania autorki, jak i cała historia skutecznie odstraszyły mnie od reszty jej twórczości.
Na samym początku napisałam, że o SAO coś jeszcze powiem. Dlaczego mam na półce 5 tom, a nie mam pozostałych 3 i 4? Z tego względu, że na taki tom trafiłam na grupce po okazyjnej cenie, a wiem, że pozostałe dokupię, gdyż czytając novelki miałam o wiele więcej frajdy (?) niż podczas oglądania anime. 
Oprócz czytania zajęłam się również nadrabianiem serii z anime. W taki sposób skończyłam w końcu drugi sezon Fairy Tail, jestem na bieżąco z Boruto, oraz zaczęłam trzeci sezon Shingeki no Kyojin. No i jeszcze obejrzałam kolejny raz kinówkę SAO Ordinal Scale
Oczywiście anime to nie wszystko, prawda? Wraz z mamą urządzałyśmy sobie wieczorki filmowe. Podczas ich trwania obejrzałyśmy pierwszą część Wiernej, Pitch Perfect 1-3, Złe mamuśki 2, Randka na weselu i Pan Idealny. Pewnie jeszcze coś, ale po prostu wyleciało mi z pamięci. 

Niektóre tytuły, które wymieniłam wyżej mogą doczekać się krótkich opinii. Najbardziej prawdopodobne jest SAO, gdyż naprawdę spodobała mi się ta novelka.

No a teraz czas na kilka zdjęć z Włoch. Ogółem pojechałam tam nie tyle co na wakacje żeby zwiedzać czy pracować, co po prostu do mamy. Mój miesiąc był często naprawdę nudny bo spędzałam całe dnie w domu, chyba że pojechaliśmy do domku w górach czy gdzieś na miasto. Jedynym chyba takim większym wypadem był wyjazd do Term. Miejsce, w którym byłam, to małe miasteczko-wieś bardzo blisko Lago Maggiore w regionie Piemont.  






t
Wspominałam coś wyżej, że jeździliśmy do domku w górach, prawda? To tak zwana "baita". Rodzina mojego ojczyma ma dość spory teren kilka kilometrów od ich miejsca zamieszkania. Tam właśnie jeździliśmy wieczorami, gdy mama kończyła pracę. Jednym z powodów był fakt, że są tam dwa koty. Trzeba je przecież karmić. Ogółem jest tam naprawdę cudownie, ale jak zwykle zapominałam wtedy robić zdjęć. Poniżej jedyne jakie mam.

To jedna z pięciu "sekwencji", którą trzeba było pokonać, aby dostać się do domku. Ogółem na zdjęciu tego nie widać, ale tam jest naprawdę bardzo stromo. Jakby wziąć to na kąty to tak około 50-60 stopni. Za każdym razem pokonywaliśmy to takim małym traktorkiem z przyczepą. Nie raz najadłam się stracha, że zjedziemy na skróty.
Dobra. Wrzucę jeszcze zdjęcia kotów i przejdę do podsumowania bo ten post jest już naprawdę długi. Mogłabym go podzielić w sumie na dwie części.

Mia

Gigino 
No i nadszedł czas na końcówkę postu. Jeszcze odpowiadając na niezadane pytanie. Tak, w domu byli sami Włosi (nie licząc mojej mamy i mnie), więc byłam zmuszona do używania mojego włoskiego. Nie mówię płynnie, nie znam jakoś wybitnie gramatyki (tyle co zapamiętuję z lekcji w szkole bo niestety jestem skazana chodzić na ten język), ale znam go na tyle, aby móc bez większego problemu porozumieć się z rodziną i opowiedzieć jakąś historyjkę. Dużo też zawdzięczam ojcowi mojego ojczyma, gdyż to dzięki niemu miałam większą odwagę by się odzywać i ogółem dużo pomagał mi w momentach, kiedy nie wiedziałam jak coś powiedzieć. No i ten. Bez migów też bym się nie dała rady czasami porozumieć. Chociaż to też nie do końca prawda, że z Włochami porozumiewałam się tylko po włosku. Mój ojczym umie kilka słówek po polsku.

Dobra, nie przynudzam już. To wszystko co miałam do napisania, a jak czegoś nie napisałam no to mówi się trudno. Macie przynajmniej mniej do czytania haha.
Trzymajcie się i cześć!
CREATED BY
MAYAKO
CREDIT: ART